niedziela, 27 listopada 2016

"Kawa i dym" - Recenzja albumu

    Nazwisko tego artysty zna chyba każdy, kto wychowywał się w latach 80tych i później. Jan Borysewicz, bo o nim mowa, to jeden z najlepszych, polskich gitarzystów. Zasłynął przede wszystkim jako założyciel i główny kompozytor (jak również, naturalnie, gitarzysta prowadzący) grupy Lady Pank. Wcześniej występował m.in. z Budką Suflera. Od 1988 tworzy on również, niezależnie od LP swój solowy projekt, sygnowany nazwą JAN BO. Własnie pod tym szyldem, 23.09.2016 Borysewicz wypuścił kolejny album: "Kawa i dym".

    Od początku słychać, że Borysewicz jest lepszym gitarzystą, niźli wokalistą. Otwierająca album kompozycja "Na drugi raz", to melancholijny tekst, w którym artysta próbuje przeczyć upływowi czasu. Nie jest to utwór mocno porywający. Odpowiedni bardziej na niedzielne wyciszenie przed nowym tygodniem niż sobotnią prywatkę. Dalej otrzymujemy pierwszą dawkę mocno rockowego pazura w postaci "Bananowego dżemu". Tutaj swojego wokalu udzielił Piotr Rogucki. Różnica w odbiorze jest zdecydowana. Ciekawa jest też gitarowa solówka. Ogółem określę tę piosenkę jako jedną z lepszych na płycie. Trzeci utwór, nomen omen "Znów od początku", to powrót do melancholii i lekkiej "rozlazłości" z otwieracza. Przywodzące na myśl Marka Knopflera solo zaczyna się obiecująco i... kończy po 17 sekundach!! Szkoda. Na ratunek przychodzi kolejny, tytułowy utwór. Z powodzeniem mógłby się znaleźć na płycie Lady Pank. Przyznam, że chętniej usłyszałbym w niej wokal Panasewicza. Nie mniej zaliczam ją jako kolejną z udanych. 
    
   Dwa kolejne utwory to znów gościnne wokale. O Igorze Herbucie nie chcę się wypowiadać, bo nie specjalnie przepadam za jego głosem. Skupię się na szóstce - "Zawsze można dalej" z udziałem Piotra Cugowskiego. Mamy tu więc mocny głos, dobrze brzmiący, ciężki motyw gitary i doskonała solówka. Kolejne miejsce na liście dobrych numerów z albumu. Przy czym zaznaczam, że kolejność ustalam idąc po prostu z góry na dół tracklisty :) 
   
     Ciekawe są też dwie następne kompozycje, tj. "Przez słuchawkę" oraz "Odczep się Kostucho". Energiczne, blues-rockowe granie i śpiew, w końcu dopasowany do rytmu. Zdecydowanie warto posłuchać. To samo mogę powiedzieć o numerze 14tym na liście: "Po-ranny". To w zasadzie tyle perełek. 

     Całość oceniam na 4 minus. Nie jest to płyta wybitnie zła, jednak pozostawia pewien niedosyt. 
Zaciera się tu bowiem granica pomiędzy indywidualnym stylem Borysewicza a kompozycjami tworzonymi dla flagowego zespołu, czyli Lady Pank. Szczególnie z ostatnich płyt grupy. Wszystko jest do siebie zbyt podobne, chociaż niewątpliwie w Janku drzemie jeszcze potencjał. Oby był w następnych produkcjach należycie wykorzystany.

Jan Bo - "Kawa i dym". wydany 23.09.2016. Polskie Radio S.A. Agencja Muzyczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz